Jestem szczęściarą i jestem pechowcem. Jestem zwyczajna i niezwykła zarazem. Jednego dnia silna, drugiego słaba. Nieustannie upadam i podnoszę się. Byłam biedna i byłam bogata, ale zawsze wbrew przeciwnościom losu jestem niepoprawną optymistką i pcham do przodu..
Jestem Polką, mieszkałam to tu, to tam, zrobiłam tak zwaną karierę, a teraz przyszedł moment w którym postanowiłam przejść na emeryturę, spełnić marzenie swojego życia i zostać podróżnikiem. Towarzyszy mi miłość mojego życia, suczka Bella i kierowca… 😀
Miałam szczęście urodzić się w Świnoujściu, który zawsze uważałam za piękne miejsce do mieszkania. Mieszkaliśmy w bloku, w każde wakacje wynajmowaliśmy letnikom 2 z naszych 3 pokoi, żeby zarobić dodatkowe pieniądze. Trochę było ciasno zmieścić się nam w 5tkę w jednym pokoju, więc jak było ciepło, moja mama robiła nam namiot z koca na balkonie i tam spaliśmy.
Co niedzielę oglądaliśmy Tony Halika i Elżbietę Dzikowską, pamiętam jak mama wołała mnie z mojego pokoju: ‘Chodź, oglądaj, bo nigdy tego nie zobaczysz.’ Zawsze się zastanawiałam dlaczego mi to mówi, dlaczego nigdy tego nie zobaczę, a może zobaczę? To moja mama zaszczepiła mi bakcyl podróżowania, w ramach naszego skromnego budżetu, co roku jeździliśmy na zakładowe wczasy i kolonie dla dzieci.
W domu mieliśmy taki stary niemiecki katalog z biura podróży, nie mam pojęcia jak się u nas znalazł. Pamiętam jak wertowałam ten katalog w tą i z powrotem, marząc, że wchodzę do biura podróży i wybieram jedną z ofert. Zastanawiałam się jak fajnie byłoby mieszkać w takim miejscu. Mając 18 lat przeprowadziłam się do Grecji, wyszłam za mąż. Po jakimś czasie wróciłam do Polski, założyłam własną firmę, następnie pracowałam kilka lat w korporacji, później kariera w Anglii….
Z czasem zaczęło mi uwierać, że człowiek poświęca tyle czasu na pracę, a tak mało na siebie. Chciałam inaczej, ale zawsze mnie coś trzymało, a to rodzina, a to praca, a to kredyt na dom. Moje życie nie było usłane różami, był toksyczny związek, bardzo toksyczny, a potem WIELKA TRAGEDIA i świat stanął w miejscu. Wtedy myślisz co naprawdę ma sens, co naprawdę chcę robić.
Więcej o moim życiu i tragedii, która sprawiła, że sprzedaliśmy dom i ruszyliśmy w świat, możesz przeczytać tu…