W środku Europy leży dziwny kraj bez stolicy, bez jednego oficjalnego języka i w pełni suwerenny od lat. Szwajcaria oficjalnie nie ma stolicy, choć jej funkcję pełni Berno. Obowiązują tu 4 języki: niemiecki (właściwie szwajcarski dialekt), francuski, włoski i romansz. Jedziesz do innego miasta i jakbyś był w innym kraju, tu Grüezi, tam Bonjour, ale wszędzie ci sami mili ludzie, piękna natura i niesamowicie czysto.
Szwajcaria nie jest tania, ale jeśli macie swój dom na kółkach, albo spicie pod namiotem można zwiedzić ją z małym budżetem. O spaniu na dziko pisze w innym poście, link poniżej.
Jedzenie w supermarketach jest niewiele droższe niż u nas, knajpkę też da się znaleźć prawie na każdą kieszeń. Największym wydatkiem może okazać się zakwaterowanie, jeśli takiego potrzebujecie. Za to jeśli Was stać, możecie tu mieszkać po królewsku, ze stacji odbierze Was stylowa dorożka (Zermatt) albo zaszyć się w jakieś chatce w górach jak w teledysku Georga Michaela Last Christmas (Saas Fee). Trudno o takie miejscówki w innych krajach, a tu pełno.
W Bazylei nie planowaliśmy postoju, ale przejeżdżając późnym popołudniem zobaczyłam bramę, która tak mnie zaintrygowała, że znaleźliśmy nocleg niedaleko miasta i ruszyliśmy na zwiedzanie następnego dnia. Spalentor to najbardziej imponująca z 3 bram, które są pozostałością obwarowań miasta z XV w. Zaraz za nią, ulica jak z innej epoki i dalej ciągną się kolejne, niestety poprzeplatane nowoczesnymi ulicami. Na uwagę zasługuje przepiękny Ratusz, koniecznie trzeba wejść na wewnętrzny dziedziniec. W trakcie Świąt stoi tam ogromna choinka, a wieczorem na ścianach wyświetlane są iluminacje świetlne.
Nabraliśmy smaku na zwiedzanie, więc zatrzymujemy się w Bernie. Strzał w 10! Starówka po prostu powala, choć nie jest to pierwsza zabudowa, ta była drewniana, ale w 1405 roku w ogromnym pożarze cała niestety spłonęła. Po odbudowaniu, a właściwie dzięki temu, mamy niewiarygodną spójność architektoniczną. Zadecydowano, że głównym materiałem podczas odbudowy Starego Miasta będzie piaskowiec, a dachy domów wykończone zostaną czerwoną dachówką. Swój urok zawdzięcza zwartej zabudowie. Przejścia pod arkadami o łączniej długości 6 km, tworzą najdłuższy tego rodzaju pasaż w Europie. Do tego figury na renesansowych fontannach, katedra oraz wyjątkowy widok z góry na dachy domów to cechy charakterystyczne założonego w 1191 roku miasta. Nie dziwi, że został wpisany na listę UNESCO. Nawet Niedźwiedź mówił, że ładnie a to uwierzcie mi, rzadko się zdarza. Aaaa, przy okazji, nazwa miasta Berno pochodzi od niemieckiego słowa „Bär”, oznaczającego niedźwiedzia. Zgodnie z legendą, założyciel miasta książę Berchtold V von Zähringen miał udać się na polowanie i nazwać nową osadę na cześć pierwszego zwierza, które upoluje.
Pora przenieść się na łono natury. Jezioro Genewskie (hist. Jezioro Lemańskie) położone na granicy Szwajcarii i Francji, jest malownicze i bardzo ciekawe. Jest największym jeziorem w Alpach, o długości 72,3 km i szerokości 13,8 km oraz łącznej powierzchni 581,4 km². Znajduje się w obniżeniu tektonicznym, a jego głębokość maksymalna to aż 308,99 m, średnia 154 m! Dla porównania, średnia głębokość Bałtyku to 52 m. Objętość wód jeziora ok. 89 miliardów m³ oznacza, że gdyby cała ludność świata zanurzyła się w nim to jego poziom podniósłby się zaledwie o ok. 70 cm!!! Do tego krystalicznie czysta woda, nie mogłam odmówić sobie kąpieli, teraz w grudniu temp. wody 9,4o. Ciekawe, o ile ja podniosłam stan wody?
Nad jeziorem leżą miasta Genewa, Lozanna i Nyon oraz liczne ośrodki turystyczne, wypoczynkowe, sportowe i uzdrowiskowe. Ze względu na wyjątkowo łagodny klimat Montreux nazywane jest stolicą riviery kantonu Vaud. Roślinność kojarząca się ze śródziemnomorskim klimatem, jak pinie, cyprysy i palmy, jest tutaj wszechobecna. Na północnym brzegu jeziora znajdują się winnice, zgrupowane w dwa rejony winiarskie: La Côte na zachód od Lozanny i Laveaux na wschód od tego miasta. Tarasowe winnice Lavaux zostały wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Faktycznie ich położenie na stromych górach jest bardzo malownicze.
Charlie Chaplin, Freddie Mercury i wiele innych słynnych osób zamieszkiwało tutaj lub nadal mieszka. Jezioro stało się inspiracją do stworzenia m.in. „Liryków lozańskich” Adama Mickiewicza i „Rozłączenia” Juliusza Słowackiego. Długa, osłonięta kwietnikami i drzewami promenada nad jeziorem, która łączy Vevey i Montreux, prowadzi do zamku Chillon. To idealne miejsce na spacery i wydarzenia kulturalne. Liczne możliwości wycieczek w góry lub po jeziorze sprawiają, że Montreux jest popularnym celem wycieczek i pobytów wypoczynkowych. Jak dla nas zbyt popularnym, więc szybko uciekliśmy od tego zgiełku. Ale warto zobaczyć, wiele budynków wzdłuż drogi nad jeziorem, łącznie ze wspaniałym Fairmont Le Montreux Palace, pochodzi z czasów belle epoque. Promenada nad jeziorem pomiędzy szykownym Montreux a uroczym Vevey jest uważana za najbardziej elegancką w Szwajcarii. Ja tu bym się wadziła troszkę…
Na skale przy brzegu Jeziora Genewskiego znajduje się zamek Chillon. Wodny zamek jest najczęściej odwiedzanym historycznym budynkiem w Szwajcarii. Już w dawnych czasach skalna wyspa pomiędzy Jeziorem Genewskimi i stromo wznoszącymi się górami była zamieszkała. Stąd przez stulecia kontrolowano ruch statków na Jeziorze Genewskim i na ważnym szlaku lądowym do przełęczy Wielkiego św. Bernarda. Zamek można także wynająć, jak Was stać, hahaha. Podobno jest to najczęściej fotografowany zamek w Szwajcarii. Każdego roku Chillon odwiedza ponad 400 tys. gości. Kompleks składa się z 25 budynków i trzech dziedzińców, które otoczone są dwoma szeregami murów.
Ruszamy dalej, jako że stronimy od tłumów, podbój Alp rozpoczynamy w Grimentz. Na wysokości 1570 m n.p.m. w walijskiej dolinie Val d’Anniviers, to wioska jak z albumu z pocztówkami. Spacer po wiosce pozwala delektować się jej urokiem. Domy z 1550 roku tworzą centrum wioski. Jeszcze mniejsze wioski dookoła są równie urokliwe. W piwnicach domów w olbrzymich modrzewiowych beczkach dojrzewa wino lodowcowe – to dawna specjalność pierwszych przybyłych tutaj gospodarzy. Grimentz oferuje 100 km szlaków wędrownych oraz tras rowerowych, które zaprowadzą do najpiękniejszych zakątków w regionie. W formacjach lodowca Moiry można obserwować różne formy geomorfologiczne oraz moreny. Tereny narciarskie sięgają wysokości 3000 m n.p.m., różnorodność tras zadowoli narciarza o każdym stopniu zaawansowania. Ofertę wioski uzupełnia funpark, możliwości jazdy na biegówkach, trasa saneczkowa oraz zimowe szlaki wędrowne.
Będąc tak blisko, głupio by było nie zajechać do Zermatt. To najpopularniejszy kurort zimowy, coś w rodzaju naszego Zakopanego. Położony na wysokości 1616 m n.p.m. u podnóża najwyższych szczytów Alp (poza masywem Mont Blanc). Jest tu najczęściej fotografowana góra świata – Matterhorn. Znacie czekoladę Toblerone? Na jej pudelku jest właśnie Mattehorn, a niedźwiedź w środku to symbol miasta Berna. W mieście zabroniony jest ruch pojazdów spalinowych. Kursują po nim pojazdy elektryczne (przeważnie akumulatorowe) i dorożki konne. Do Zermatt nie prowadzi żadna ogólnodostępna i utwardzona droga. Duże parkingi samochodowe znajdują się w pobliskiej miejscowości Täsch. Do Zermatt można dojechać elektryczną koleją zębatą, taksówką lub helikopterem. Na wzgórzu nad miastem znajduje się duży heliport. Jest tu największa w regionie stacja ratownictwa górskiego.
Zermatt to mekka narciarzy, znajduje się tu szereg kolejek linowych, m.in. najwyżej położona kolej linowa w Europie na Klein Matterhorn oraz zębata kolej naziemna na Gornergratale. Położenie miasta jest fantastyczne, w malej dolince, otoczony ze wszystkich stron szczytami gór. Mimo to, nie zrobił na nas najlepszego wrażenia. Trochę przereklamowany, zbyt rozdeptany i snobistyczny. ? Mało jest starej zabudowy, misz masz pensjonatów i hoteli z różnych okresów i w różnym stylu. Mimo braku samochodów, ruch pojazdów elektrycznych i dorożek jest tak duży, że nawet zdjęć spokojnie nie można porobić. ?
Konieczność pozostawienia samochodu w innej miejscowości, może być atrakcją samą w sobie albo udręką. W Täsch mamy do wyboru ogromny parking podziemny lub kilka prywatnych. Podziemny ma jednak ograniczenie wysokości, więc nie mogliśmy skorzystać, a prywatne wprawdzie kosztują tylko 10FR, ale musisz wziąć ich taksówkę do Zermatt, w cenie 30FR od osoby w jedną stronę! W końcu udało nam się znaleźć malutki parking miejski za 4FR i tak jak chcieliśmy pojechaliśmy pociągiem. Największa atrakcja tej wycieczki. ? To tylko kilka minut, ale niezapomniane wrażenia ? i koszt 16FR w dwie strony, też milo. (1 FR to 4.15 zł)
Zaraz obok jest równie popularny Saas Fee. To tu nagrali ten słynny teledysk świąteczny! Saas Fee jest dużo mniejsze i ładniejsze od Zermatt !!! W zimie wygląda jak wioska z bajki ? przypuszczam, że w lecie musi być tu równie uroczo. Już sobie wyobrażam tą zieleń łąk i drzew na tle ośnieżonych szczytów Alp. Tu też nie można jeździć samochodem, ale jest wygodniej niż w Zermatt, bo zostawiasz go na wjeździe do miasteczka. Dostepnę są ogromne parkingi naziemne i podziemne, a dalej z buta, albo elektryczną taksówką ? Daleko nie zajdziesz bo miasteczko jest naprawdę małe. Pełno tu starych drewnianych budynków, a nowe z szacunkiem zachowują tradycyjny styl. Do wielu z nich nie prowadzą ulice, tylko chodniczki, a ludzie przewożą swoje bagaże, czy zaopatrzenie do domu na specjalnych wózkach. Wszystko to miłe jest dla oka, do tego cicho i spokój. Warto przyjechać, choć na jeden dzień, pozachwycać się tym wszystkim. Do tego stoki są fantastyczne, prawdziwy raj dla fanów sportów zimowych ⛷️ a w lecie mnóstwo ścieżek dla amatorów górskich wycieczek.
Na zakończenie odwiedziliśmy Lucernę. Na zdjęciach, zafascynował mnie Most Kapliczny, symbol miasta, zbudowany w 1333 r i biegnący ukośnie do nurtu rzeki. Miasto położone jest strategicznie. Przy naturalnym węźle dróg i na skraju czteroramiennego jeziora. Od wieków jest ważnym ośrodkiem komunikacji i handlu. Turkusowa woda i dramatyczne szczyty Alp ściągały artystów i intelektualistów od początku XVIII wieku, więc i my pojechaliśmy. Faktycznie miasto jest piękne, ale pogoda nam się nie udała. Zaparkowaliśmy w centrum, 2godz za 5 FR, to rozsądna cena i czas w zupełności wystarczy, żeby obejść starówkę. Most, który dziś podziwiamy jest tak naprawdę rekonstrukcją po pożarze w 1993 r., ale są tu inne mosty, niemniej urokliwe, bardzo podobny most Młyński oraz inne, bardziej tradycyjne. Stare miasto Lucerny, położone między rzeką Reuss, a murami obronnymi pełne jest imponujących kamienic i skwerów. To też dzielnica handlowa pełna butików, sklepów, kawiarni i knajpek. Te ostatnie w większości pozamykane, w tych dziwnych czasach pandemii. Niemniej jednak czuć splendor i atmosferę miasta. W piękny słoneczny dzień musi być tu naprawdę wspaniale.
Ogólnie rzecz biorąc, Szwajcaria jest przepiękna ? i warto ja odwiedzić. Jadąc samochodem, górskie drogie dostarczają niezapomnianych wrażeń. Warto zaplanować trasę tak, aby choć kawałek przejechać się samochodowym pociągiem. Są to otwarte platformy, które przewożą pojazdy do 3.5T, taka przejażdżka poprzez szczyty i tunele jest niezapomnianym przeżyciem. Koszt niecałe 40FR, wspomnienia bezcenne! Niezmotoryzowani mogą przejechać się alpejskim expresem, i tu proszę niech nie zmyli Was nazwa. Jest to najwolniejszy ekspres Europy. Z Thusis do St. Moritz jest zaledwie 60km a jednak pokonanie tej odległości zajmuje półtorej godziny! Na tym krótkim odcinku pociąg przejeżdża przez 55 wiaduktów i 39 tuneli. Pociąg pokonuje aż 1077 m różnicy wysokości, między pierwszą a ostatnią stacją. Do tego cudowne jeziora, których jest tu bez liku. W każdym krystalicznie czysta woda, że aż trudno uwierzyć. Malowniczo otoczone ośnieżonymi (nawet w lecie) górami. W sezonie letnim popularne są rejsy, różnego rodzaju statkami, są nawet parostatki!
Jeden komentarz